Roraty – modlitwa czasu oczekiwania

Spuśćcie rosę niebiosa i obłoki niech wyleją Sprawiedliwego

Nie bądź zagniewany, Panie! Nie pamiętaj dłużej naszych grzechów!

Oto miasto Świętego opuszczone, Syjon stał się pustkowiem, Jerozolima wyludniona

Świątynia Twoja i dom chwały Twojej, gdzie wielbili Cię nasi ojcowie

Zgrzeszyliśmy i staliśmy się jak nieczysty

I opadliśmy wszyscy niczym zwiędłe liście

A nieprawości nasze jak wiatr nas rozniosły

Zakryłeś przed nami swą twarz i wydałeś na pastwę naszych grzechów

Spójrz, Panie, na udrękę twego ludu

I poślij tego, którego masz posłać

Ześlij Baranka, Władcę ziemi, ze skały pustyni do góry Córy Syjonu

By on sam zdjął z nas jarzmo niewoli

Pocieszcie się, pocieszcie się, ludu mój

Wkrótce nadejdzie twoje zbawienie

Czy dlatego tracisz ducha, że odnowiła się twoja boleść?

Ocalę cię, nie bój się

Jam jest bowiem Pan, Bóg twój, Święty Izraela, twój Odkupiciel

Przeżywanemu przez Kościół liturgicznemu okresowi Adwentu, czasowi aktywnego oczekiwania na spotkanie z Chrystusem, towarzyszy skupiona, ale zarazem radosna modlitwa. Wielu spośród nas już od dziecka kojarzy Adwent z systematycznym uczestniczeniem w Roratach. Msze święte roratnie przeżywane w duchu maryjnym przygotowują nas na przyjście Jezusa pojmowane w różnoraki sposób. Możemy wskazać trzy wymiary, w których dzięki łasce Boga i wysiłkowi ludzi odbudowuje się adwentowa Komunia Jezusa i człowieka.

W odniesieniu do przeszłości przypominamy sobie, że Bóg nie zostawił ludzkości bez koniecznej dla nas opieki i posłał na świat Zbawiciela, Jezusa Chrystusa narodzonego z Maryi. W historycznym wydarzeniu sprzed 2000 lat podbudowuje się nasza nadzieja, że uczestnicząc w Komunii z Bogiem, który stał się Ciałem nie jesteśmy osamotnieni w podejmowaniu wysiłków codzienności budujących naszą świętość. Modlitwa adwentowa, przede wszystkim Msze święte roratnie, prowadzi nas do stołu ołtarza, gdzie Chrystus rodzi się dla nas, podobnie jak uczynił to w żłóbku betlejemskim. Nasza tęsknota za Bogiem staje się podobna do tęsknoty narodu izraelskiego czekającego na obiecanego Mesjasza. Nasze uspokojenie w Bogu staje się możliwe dzięki temu, że wiemy, iż On spełnił swoje obietnice i połączył w sobie naturę boską z ludzką, by dotrzeć do naszych serc i umysłów.

W odniesieniu do teraźniejszości uświadamiamy sobie, że Bóg we wspólnocie Kościoła cały czas przebywa z nami. Sakramentalna rzeczywistość Kościoła przybliża nam Chrystusa na tyle, że możliwe jest przyjście każdego z nas do Komunii z Nim. Możemy zatem przekornie powiedzieć, że w Adwencie oczekujemy nie tyle na Boga, który cały czas jest obecny, ale raczej na siebie samych, aż nasze dusze będą odpowiednio usposobione, by dokonać pojednania. Roraty pobudzają naszą wrażliwość. Do Bożej obecności łatwo się przyzwyczaić, dlatego potrzebny nam Adwent, tajemnica nieustannie i na nowo ofiarowywanej nam łaski, przyjmowania i spotykania Boga w naszym osobistym życiu. My przychodzimy do Boga, a Bóg wierny przymierzu już przyszedł i trwa. O tym przychodzeniu Boga do duszy mówimy jako o adwencie cierpliwym, łagodnym i cichym: „Oto stoję u drzwi i kołaczę. Jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną”. W tym wymiarze Roraty to skupione, lecz radosne oczekiwanie, by nie przeoczyć Bożej obecności w naszej codzienności.

W odniesieniu do przyszłości otwiera się przed nami perspektywa apokaliptycznego czekania na ostateczne przyjście Jezusa Chrystusa. „Będzie to bowiem czas pomsty, aby się spełniło wszystko, co jest napisane. Biada brzemiennym i karmiącym w owe dni! Będzie bowiem wielki ucisk na ziemi i gniew na ten naród. Jedni polegną od miecza, a drugich zapędzą w niewolę między wszystkie narody. A Jerozolima będzie deptana przez pogan, aż czasy pogan przeminą. Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z wielką mocą i chwałą. A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie”. Znamy słowa zapowiedzi paruzji wypowiedziane przez naszego Pana. Umocnieni Komunią odnawianą podczas Rorat stajemy się tymi, którzy nabrali ducha i podnieśli głowy, ponieważ zbliża się nasze odkupienie.

Roraty, adwentowe msze odprawiane o wschodzie Słońca, podkreślają wyjątkowość okresu Adwentu. Nazwa pochodzi od zwyczajowej pieśni na wejście, rozpoczynającej się od słów „Rorate caeli desuper” (Spuśćcie rosę niebiosa). Msza roratnia, czyli msza wotywna o Najświętszej Maryi Pannie w okresie Adwentu, jest śladem dawnego obchodzenia święta Zwiastowania Pańskiego w okresie Adwentu dnia 18 grudnia. W starożytnych i średniowiecznych księgach liturgicznych polecano odprawianie tej mszy o Najświętszej Maryi Pannie w tygodniu poprzedzającym Boże Narodzenie lub nawet przez cały Adwent. Tak wyjątkowa obecność Matki Bożej w Adwencie ma głęboki sens. Maryja jest mistrzynią adwentowego oczekiwania. Jako córka Izraela, jako Matka Pana Jezusa i jako Matka Kościoła. Z Izraelem czekała na Mesjasza, a kiedy Anioł zwiastował jej, że pocznie i porodzi Syna, Emmanuela, oczekiwała na Życie, które cudownie w niej wzrastało. Razem z Kościołem czeka na przyjście chwalebnego, uwielbionego Chrystusa, a królując w niebie razem z Nim, wspiera Kościół w jego oczekiwaniu na ostateczny Dzień Pański.

Słowa „spuśćcie rosę niebiosa a obłoki niech wyleją Sprawiedliwego” zaczerpnięte z mesjańskiego proroctwa odnotowanego w Księdze proroka Izajasza stanowią przewodni motyw adwentowej liturgii. To pełne tęsknoty wołanie o Dawcę życia, sprawiedliwości i pokoju. Tekst zwrotek to modlitwa utkana z proroctw Izajasza i słów Księgi Wyjścia. W sensie historycznym wyraża się w niej grzech Izraela i dramat jego zasłużonej kary, poczucie opuszczenia przez Boga, tęsknota za Zbawicielem i Odkupicielem, a w końcu Boża obietnica pocieszenia i wyzwolenia ludu. Interpretacja duchowa każe widzieć tu sytuację duszy dotkniętej przez grzech, zmagającej się ze słabością, do której Bóg przychodzi jako Wyzwoliciel i Odkupiciel.