Słowo na niedzielę – V NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU, 10 KWIETNIA 2011 ROKU

Przeżyć chrzest na nowo

Ez 37,12–14 ■ Ps 130 ■ Rz 8,8–11 ■ J 11,145

Wydaje się, że jesteśmy w środku przygotowań do świętowania Wielkanocy, ale to nie cała prawda. Odliczamy dni do Paschy, aby przeżyć na nowo chrzest. Nie chodzi o chrzest powtórny (zdelegalizowany już na samym początku chrześcijaństwa, co wyznajemy w Credo), ale doświadczenie tego, co się stało, gdy z wody i Ducha rodziliśmy się do Nowego Życia.

W trzydniowej liturgii Triduum Paschalnego trzeba się po prostu zanurzyć, zatopić, zagłębić. Już teraz można umyć okna, wytrzepać dywany czy poprzesadzać kwiatki, a dni święte zabukować na rozważanie spraw najważniejszych, dotyczących naszego zbawienia. Wtedy czas od Wielkiego Czwartku do końca Niedzieli Zmartwychwstania może zlać się w człowieku w całość. I on sam może się stać Liturgią.

Antoine de SaintExupéry pisał w Twierdzy, że zanim da się budowniczym narzędzia, trzeba im opowiedzieć o tęsknocie za morzem, smakiem fal i odkrywaniem nowych lądów, wtedy zbudują lepszy statek. Tak właśnie, na dwa tygodnie przed zwodowaniem, prowadzi nas dzisiejsza Liturgia Słowa.

Zdaje się, że Jezus w obliczu śmierci swojego przyjaciela Łazarza w ogóle się nie śpieszy, jego nagłe odejście do krainy umarłych nazywa snem. On, który jest zmartwychwstaniem i życiem, wchodzi dziś do krainy umarłych, do Ezechielowej doliny wyschłych kości, żeby wezwać po imieniu Łazarza i tylko jego, jako zapowiedź i nadzieję dla wszystkich porozrzucanych szczątków istnień ludzkich.

Wezwanie do Nowego Życia każdy z nas już usłyszał, kiedy w czasie chrztu wypowiadano nasze imię. Wtedy Jezus wypowiedział je po raz pierwszy i odtąd nie znika z Jego ust. W każdym momencie przywołuje do istnienia uschnięte i martwe obszary życia człowieka, by je przyoblec w swoje Ciało Zmartwychwstałe, aby ogarnięte Duchem Świętym powoli nabierały boskiej siły i nieśmiertelnej witalności.

Liturgia Triduum ma w nas rozpocząć na nowo ten paschalny proces. Przypomnieć datę chrztu i przywołać jej moc, kiedy to wszystko, co w nas było, jest i będzie, zostało zanurzone w Śmierci i Zmartwychwstaniu, czyli Jezusie Chrystusie Paschalnym, naszym Przejściu.

Dobrze zatem popatrzeć na świadectwo katechumenów – dorosłych przygotowujących się do chrztu – którzy przypominają nam, że Chrystus umarł za nas, gdy byliśmy grzesznikami (Rz 5,8), tzn. nosicielami śmierci. Przyznanie się do tej prawdy dziś przygotuje nas na nowy początek ożywiania, na wypłynięcie statkiem na głębię wody chrzcielnej.

Stanisław Nowak OP