Serce Jezusa

W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu – i to tylko przez ofiarę przebłagalną Chrystusa. W nieprzeniknionym swą tajemnicą i boską cudownością, misterium paschalne, stanowi od zawsze centrum życia Kościoła. Albowiem: On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła nań chłosta zbawienna na nas, a w jego ranach jest nasze uzdrowienie. Godzina Syna Bożego nadeszła na zbawczym Drzewie, zawieszonym pomiędzy niebem a ziemią, ludźmi a Ojcem, grzechem i słabością a Najwyższym Dobrem: A Ja gdy będę podwyższony nad ziemię, pociągnę wszystko do siebie. Wtenczas zbawcze a zarazem jakże stwórcze boskie tchnienie życia Chrystusa oddającego życie za owce, przypieczętowane drogocenną Krwią Baranka stało się fundamentem Nowego Przymierza: przymierza miłości Boga z ludźmi. Jednakże tajemnica powstania całego życia eklezjalnego kryje się w miłości wyrażonej aż do końca. Taką właśnie miłością było otwarcie owego źródła wody żywej, które wytryskuje ku życiu wiecznemu – Serca Chrystusa, z którego to bierze się całe posłannictwo Mesjasza.

 

Święty Paweł bardzo mocno akcentował wielkość i znaczenie Krzyża Chrystusowego, a Święty Jan powiedział, że Bóg jest miłością. Stąd też przebity bok Chrystusa ukazuje nam niejako również i centrum życia nadprzyrodzonego, źródła miłości. Janowy opis męki Zbawiciela, w pewien sposób patrzy na nią „punktualistycznie”; dlatego też szczytowym momentem owego przejścia jest przebicie boku, z którego wypływa krew i woda, symbole życia nadprzyrodzonego. Są one – jako synonimy odkupienia i zbawienia – owocem całej męki Chrystusa – „otwarciem” jej owocu, tj. boku. Dlatego też w zranionym Sercu Chrystusa znajduje się cała kwintesencja miłości Boga Ojca. Serce Jezusa ponadto – pośredniczy miłości Boga Ojca i Jego łaski w Duchu Świętym – a więc Serce Te jest również centrum miłości trynitarnej.

Serce Chrystusa też w pewien, aczkolwiek jakże wyrazisty sposób, antycypuje w sobie sakrament miłości – Eucharystię. Bowiem jeżeli Serce Jezusa zawiera w sobie niezatarty zapis dzieła odkupienia, to właśnie Eucharystia je tajemniczo uobecnia. W każdej ofierze Mszy Świętej na nowo aktualizuje się niepojęta miłość Serca Jezusa ku ludziom. Zachodzi też tutaj głębokie porównanie, co do „otwarcia” Serca Baranka a Komunią Świętą. Z przepasaną grozą góry Kalwarii, Zbawiciel umiera, udzielając nam właśnie w przebitym swym Boku Samego Siebie. Wtenczas staje się w pełni i aż do końca Emanuelem – Bogiem z nami. A czyż nie to samo ojcowskie a czy nie pełne miłości oddanie się i ukochanie nie zawiera w sobie Chrystus Eucharystyczny, który jako „Chleb żywy” powtarza to, co na Golgocie w zranionym swym i otwierającym się zdroju łask, w Komunii Świętej, wychodząc ku nam, otwierając skarb swojego zbawienia dla naszych serc?

Taki też obraz Serca Chrystusa ujrzała Święta Małgorzata, w swych objawieniach. Serce, płonące, żarem ognia – miłości, a zarazem otoczone, koroną cierniową, otwarte i skierowane ku ludziom jak niczym Eucharystia. Ostatecznym celem Eucharystii jest przemienienie się w Chrystusa: „ Kto spożywa Ciało moje i pije Krew moją, ten trwa we mnie a ja w nim ”. Jednakże do przemienienia się w Chrystusa, potrzebna jest i nasza wola. Krzyż jest wpisany w naszą upadłą ludzką naturę. Mamy zaprzeć się samych siebie i naśladować Chrystusa, aby nie chodzić w ciemnościach. Ale czy możemy? W Eucharystii, w której to uobecnia się jak i powtarza na nowo w czasie, męką, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa, w Komunii z Nim, stajemy się wzmocnieni samym Chrystusem, który wykonywał tylko Wolę Ojca; nasza wola i my sami stajemy się wzmocnieni do niesienia swojego Krzyża: Ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami – a czy w Eucharystii nie najgłębiej stajemy się ową świątynią Boga żywego, należąc do Chrystusa Jezusa? Umierając dla siebie – w perspektywie „kultury eucharystycznej” – stajemy się o ile razy jeszcze bardziej żywi dla Chrystusa: Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie jak i dla bliźniego, tworząc wtenczas rzeczywistą komunię Kościoła, której tak bardzo pragnął Jan Paweł II. To była też myśl przewodnia dla ustanowienia Roku Eucharystii.

Ponadto warto spojrzeć na miłość Serca Chrystusa, patrząc na dzieje ludzkości. Pan Jezus w swych objawieniach, kazał świętej Małgorzacie Marii, aby ówczesny król Francji – Ludwik XIV, poświecił swój kraj Najświętszemu Sercu. Francja, wtenczas jakże wielka i wspaniała, miała być światłem całego świata. Miała przez to ukazać, jak świat i ludzkość ukochał Zbawiciel: aż do końca. Że najbardziej boli go wzgarda i niewdzięczność, odpychanie i niedowierzanie Jego miłości. A te przesłanie było skierowane do mającej wielkie wpływy, grupy jansenistów. Odrzucali oni niepojętą miłość Zbawiciela. Konsekwencją takiego założenia było też wprowadzenie, będących na skraju absurdu, skrajnych rygorów moralnych. Ówczesna Francja, którą spotkała ta wielka obietnica Serca Zbawiciela, była wtenczas pod religijnym panowaniem przekonań jansenistki – Pani Madame de Maintenon, która zaszczepiła w wielu środowiskach ów rygor moralny. Z tego też powodu Serce Te chciało dotknąć żarem swej miłości Francję – późniejszą ojczyznę antychrześcijaństwa. I właśnie przez skostniałe zasady jansenistów, którzy wysuszyli serca ludzkie (Ladame), we Francji tamtych czasów rodziła się grupa radykalnych sceptyków religijnych, którzy pod wpływem owego wysuszenia, rozpoczęli przygotowywać Francję na największą katastrofę iluż stuleci! Wszelkie filozofie antyreligijne, wylęgnięte z ówczesnych piór pisarzy, dokonały powstania rewolucji francuskiej, która stała się zagładą całego świata. a cała „kultura eucharystyczna” została zniszczona. Oto konsekwencję odrzucenia Serca Bożego, które tak ukochało ludzkość! Warto też wspomnieć, że misja powierzona Francji, została oddana Polsce za pośrednictwem Rozali Celakówny. Obecnie to Polska ma być owym „Mesjaszem narodów” i Posłańcem Serca Jezusowego – Posłańcem Krzyża Świętego (Leon XIII) jak i Posłańcem Eucharystii. Mamy szerzyć wszędzie „kulturę eucharystii”, aby przeciwstawić się sytuacji, która dotknęła Francję jak i dzisiejszy świat. Mamy więc obowiązek budowania rzeczywistej, opartej na Sercu Chrystusa, cywilizację miłości: Na tych dwóch przykazaniach miłości opiera się całe Prawo i Prorocy.

Oto Serce, które tak bardzo umiłowało ludzkość! – przecież w Eucharystii ostatecznie Najświętsze Serce Zbawiciela objawia swą najdosk onalszą miłość, wręcz ogie ń miłości. Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął. Dzieje się to najgłębiej w Chrystusie, który tak umiłował świat, że oddał Siebie samego, aż do skończenia świata, dopóty, dopóki powstaną „nowa ziemia” i „nowe niebiosa”. Wtenczas Lud Boży będzie niejako „pożywać” Chrystusa, czego przedsmakiem – zaczątkiem tej eschatologicznej uczty – jest właśnie Eucharystia.

Papież Pius XII w swojej encyklice o Najświętszym Sercu Jezusowym pisze: Gorliwy kult Najświętszego Serca Jezusa przyczyni się do rozwoju kultu dla świętego Krzyża i rozwoju miłości do Najświętszego Sakramentu, Wolno nam to stwierdzić, co zresztą głoszą także objawienia udzielone św. Gertrudzie, św. Małgorzacie Maryi: nikt nie zdoła pojąć krzyża Chrystusa, jeśli nie wniknie w mistyczne głębiny Serca Jezusa. Niełatwo też zdoła ktoś pojąć siłę miłości, która skłoniła Jezusa, by się stał naszym pokarmem, jeśli nie będzie miał szczególniejszej czci dla Eucharystycznego Serca Jezusa. Zadaniem tego Serca jest, by użyć słów Leona XIII, przypominać nam akt najwyższej miłości, w którym „Zbawiciel wylał wszystkie bogactwa swego Serca, by zostać z nami aż do końca wieków przez ten przedziwny Sakrament Eucharystii”. Albowiem, „nie najmniejszą cząstką Serca Jezusa jest Eucharystia, którą nam dał z tak wielkiej Serca swego miłości”