Matka Boża Bolesna

Stabat Mater dolorosa

Pascha to święto żydowskie, które jest obchodzone na pamiątkę wyjścia Izraelitów z niewoli egipskiej; to wspomnienie wielkich dzieł Boga, który wyzwolił swój naród od nędzy i ucisku, którego Żydzi doznali w Egipcie. Zaczyna się ono 15 dnia miesiąca nisan (marzec-kwiecień, pierwszy miesiąc żydowskiego kalendarza) i w Izraelu trwa 7 dni. W chrześcijaństwie natomiast jako „misterium paschalne” (łac. mysterium – tajemnica) zwykło się określać wydarzenia związane z męką, śmiercią, zmartwychwstaniem i uwielbieniem Jezusa Chrystusa. I tak jak dla Żydów Pascha jest jednym z najważniejszych świąt, tak dla nas chrześcijan Triduum Paschalne, które w tym roku będziemy przeżywać od 24 marca (Wielki Czwartek), jest szczytem roku liturgicznego i uczczeniem (przeżyciem) najważniejszej tajemnicy historii zbawienia. Przygotowujemy się do niej przez różne postanowienia i pracę nad sobą w okresie Wielkiego Postu, przez nawrócenie, zmianę myślenia, o którym każdego dnia przypomina nam Liturgia Słowa na Mszy Świętej. Podobnie jak Izrael i my jesteśmy poprzez mękę, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa wyzwoleni z niewoli.

Z tym, że nie jest to niewola egipska a niewola grzechu. Żydzi potrzebowali Mojżesza, plag, rozstąpienia się morza i tułaczki na pustyni zanim doszli do ziemi obiecanej im przez Boga. Nam został obiecany inny „Mojżesz”. Już w Księdze Powtórzonego Prawa Mojżesz mówi: „Pan, Bóg twój, wzbudzi ci proroka spośród braci twoich, podobnego do mnie. Jego będziesz słuchał”. Dla nas jest to Jezus Chrystus, który w ten sposób wypełnia starotestamentalne obietnice Boga. Nie jest to jednak jedynie wydarzenie, które kończy się wraz z końcem okresu Wielkanocnego czyli wraz ze świętem Zesłania Ducha Świętego. Pascha to nieodłączny element życia codziennego każdego chrześcijanina. Dlaczego? Bowiem tak jak i Chrystus musiał cierpieć aby wykupić nas z niewoli grzechu, tak i my podlegamy cierpieniom, a w końcu śmierci. Jak mówił św. Paweł : „Ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół” (1 Kol 1, 24), i w innym miejscu: „Jak bowiem obfitują w nas cierpienia Chrystusa, tak też wielkiej doznajemy przez Chrystusa pociechy” (2 Kor 1, 5). Co jest ową pociechą, o której wspomina św. Paweł? Jest nią obiecane nam życie wieczne. Ziemia Obiecana, do której Bóg wprowadził Izraelitów poprzez tę „pierwszą” Paschę dla nas jest Królestwem Niebieskim, do którego zmierzamy. Cierpienie samo w sobie nie ma żadnej wartości, zezwierzęca człowieka. Jednak przyjęte ze względu na Chrystusa staje się dla nas zaczynem przyszłego życia. Co więcej, tej paschalności poddane jest całe stworzenie: przyroda, która od jesieni obumiera, aby potem wraz z wiosną odrodzić się i rozkwitnąć. Tak więc jak w życiu Jezusa nie mogłoby być Zmartwychwstania bez Wielkiego Piątku, tak też i w naszym życiu nie możemy dojść do życia wiecznego bez cierpienia. Kościół święty wyraża tę prawdę m.in. w tym, że u początku chrześcijaństwa jako świętych traktowano tylko męczenników. W tych dniach Wielkiego Postu, Triduum czy okresu Wielkanocnego zwróćmy swoje spojrzenie na Maryję. Uczmy się od tej, której serce przebił miecz boleści, a która „wszystkie te sprawy chowała w swoim sercu”, jak cierpieć z Chrystusem. Ona stała pod Krzyżem swojego Syna (Stabat Mater dolorosa – łac. stała Matka bolejąca) , więc zna doskonale nasze troski czy bóle. Chciejmy więc wraz z Nią przyjmować czasami trudną dla nas wolę Bożą i z Nią trwać w każdym naszym cierpieniu przy Panu Jezusie. Możemy to uczynić w trakcie nabożeństw Drogi Krzyżowej, Gorzkich Żali, gdzie śpiewa się część właśnie poświęconą bolejącej matce, ale i poprzez część bolesną różańca świętego. Na koniec św. Maksymilian, który jako męczennik chce dodać nam otuchy w naszych utrapieniach: „Życie jest krótkie, cierpienie jest krótkie, a potem Niebo, Niebo, Niebo”                                   Kleryk Patryk