Milczący świadek zmartwychwstania

Przyjmując wyniki wieloletnich badań wielu uczonych z różnych dziedzin nauki, Ojciec Święty Jan Paweł II powiedział w homilii, że „Święty Całun Turyński jest szczególnym świadkiem Paschy: Męki, Śmierci i Zmartwychwstania. Świadek milczący, lecz jednocześnie zaskakująco wymowny!”.

Po Zmartwychwstaniu Chrystusa grobowe płótna, w które było zawinięte Jego ciało, pozostały nienaruszone (por. J 20, 6-7). Fakt ten stał się dla Jana Ewangelisty widzialnym znakiem Zmartwychwstania. Z tych płócien grobowych Jezusa do naszych czasów zachował się Całun, który jest przechowywany w Turynie, oraz Chusta z Oviedo. Najcenniejszą relikwią chrześcijaństwa jest niewątpliwie Całun Turyński – lniane prześcieradło, o wymiarach 436 na 110 cm, na którym widnieje tajemnicze odbicie całego ciała Jezusa. Historia Całunu jest bardzo ciekawa. Rzekomo był przechowywany przez wyznawców Chrystusa i choć u Żydów każda rzecz, która zetknęła się z trupem była nieczysta i niszczona, to wydaje się, że chrześcijanie zwolnieni przez Mistrza z tego obowiązku, tę relikwię przechowywali. Do 944 r.

Całun znajdował się prawdopodobnie w Edessie, później w Konstantynopolu, po czym przechodzi w 1204 roku w ręce krzyżowców. Dokumenty z 1357 roku wspominają o kulcie, jaki rozwinął się wokół Całunu, stającego się od 1494 roku własnością dynastii sabaudzkiej. W Turynie Całun znajduje się od 1578 roku. Obecnie Całun Turyński jest własnością Papieża Franciszka i Jego następców, a to za sprawą króla Umberto II, który taką wolę wyraził w testamencie.

Całun turyński jest pasem lnianego płótna, na którym znajduje się odbicie wizerunku wysokiego mężczyzny, poddanego torturom, cierniem ukoronowanego, ukrzyżowanego i ułożonego w śmiertelnej pozie. Rodzaj tortury, jaką było nałożenie cierniowej korony – „żołnierze uplótłszy koronę z cierni, włożyli Mu ją na głowę” (J19, 2) był stosowany tylko za czasów Jezusa. Korona cierniowa miała kształt czepca opinającego całą głowę, dlatego przebijając skórę głowy, powodowała rozdzierający ból i obfite krwawienie. Jezus był poddany biczowaniu, a w myśl ówczesnego zwyczaju biczowaniu byli poddawani tylko ci, którzy nie byli skazani na śmierć. Po wymierzeniu kary byli wypuszczani na wolność. Okrucieństwo biczowania Jezusa tłumaczy się początkowym zamysłem Piłata – „każę więc Go wychłostać i uwolnię” (Łk 23, 16). Dalszy ciąg wydarzeń nie prowadzi jednak do uwolnienia Jezusa, na co także wskazują ślady ran nad lewą i prawą łopatką widoczne na Całunie. Naukowcy są zgodni, że Jezus dźwigał poprzeczną belkę krzyża, do której miał przywiązane ręce, a ponieważ wyczerpany wcześniejszym biczowaniem nie miał siły nieść krzyża, dlatego „niejakiego Szymona z Cyreny, ojca Aleksandra i Rufusa, który idąc z pola, tamtędy przechodził, przymusili, żeby niósł Jego krzyż” (Mk 15, 21). Ukrzyżowanie było najokrutniejszym i najhaniebniejszym rodzajem tortur stosowanych w czasach Jezusa. Na Całunie widoczne są rany po przebiciu nadgarstków gwoźdźmi i stóp jednym gwoździem do pionowego pala krzyża. Na podstawie analizy rany prawego boku wnioskuje się, że bezpośrednią przyczyną śmierci było pęknięcie mięśnia sercowego na skutek zawału – po nim krew przedostała się do osierdzia, powodując jego rozerwanie i przerażający ból w okolicy mostka. Ból ten spowodował natychmiastowy krzyk, po którym Jezus umarł – potwierdza to św. Mateusz pisząc, że „Jezus jeszcze raz zawołał donośnym głosem i wyzionął ducha” (Mt 27, 50). Przebite serce Zbawiciela jest znakiem wielkiej miłości Boga do człowieka – „On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze uzdrowienie” (Iz 53, 5).

Amerykańscy naukowcy z Instytutu Badań Kosmicznych NASA po serii skomplikowanych badań Całunu wydali oświadczenie, w którym stwierdzają: „Dla nas, uczonych, możliwość sfałszowania odbicia na Całunie byłaby większym cudem aniżeli Zmartwychwstanie Chrystusa, oznaczałaby bowiem, że cała nauka XX wieku nie dorównuje umysłowi fałszerza z XV w., co chyba jest niedorzecznością”. Od przeszło 100 lat Całun jest najbardziej badanym przedmiotem w historii, zajmują się tym najlepsi w świecie specjaliści z prawie wszystkich dziedzin nauki. Wyniki wszechstronnych analiz wskazują na pochodzenie płótna z czasów Chrystusa. Utrwalony na Całunie wizerunek całego ciała ludzkiego jest trójwymiarowym negatywem fotograficznym, powstałym najprawdopodobniej wskutek tajemniczego promieniowania od wewnątrz, które spowodowało lekkie przypalenie zewnętrznych włókien tkaniny. Trójwymiarowa obróbka obrazu pozwoliła na zidentyfikowanie na oczach Człowieka z Całunu dwóch monet. Moneta z prawego oka była bita między 29 a 32 rokiem po Chrystusie za czasów Poncjusza Piłata, natomiast moneta z lewego oka jest monetą bitą tylko w 29 roku po Chrystusie na cześć Julii, matki Tyberiusza przez Piłata. Fakt ten wskazuje na pochodzenie Całunu z czasów Chrystusa, co odzwierciedla starożytny zwyczaj stosowany przy pochówku, jakim było nakładanie zmarłym monet na oczy.

Takiego wizerunku współczesna nauka nie jest w stanie odtworzyć, a jest on anatomicznie perfekcyjny i całkowicie zgodny z ewangelicznymi opisami Męki i Śmierci Chrystusa.

Krew, która z licznych ran wypłynęła na Całun, jest grupy AB, a na płótnie nie ma najmniejszych śladów pośmiertnego rozkładu. W związku z tym eksperci medycyny sądowej twierdzą, że ciało zostało zawinięte w płótno nie więcej niż dwie i pół godziny po śmierci i pozostało w nim do 36 godzin.

Nie ma również żadnych śladów oddzielania płótna całunu od okrutnie poranionych i zakrwawionych zwłok, a przecież gdyby materiał zdjęto z nich czy od nich oderwano, spowodowałoby to zniekształcenie i porozrywanie krwawych strupów. Obfite wycieki krwi, która przylgnęła do ciała i wsączyła się w tkaninę, pozostały na Całunie nienaruszone. Świadczy to więc o tym, że zwłoki nie zostały wyjęte z płótna ani Całun nie został od nich oderwany.

Ciało Jezusa musiało w niewytłumaczalny sposób przeniknąć przez owijające je płótna i dlatego wizerunek całej postaci Jezusa, jak i struktura lnianej tkaniny pozostały na Całunie nienaruszone. Widać na nim obfite plamy krwi i brak uszkodzeń. Nie da się tego faktu wyjaśnić naukowo i jest absolutną niemożliwością, aby go odtworzyć laboratoryjnie. Jedynym sensownym wytłumaczeniem jest tutaj Zmartwychwstanie, które spowodowało tajemnicze przeobrażenie i przeniknięcie ciała przez płótno. Aby jednak dojść do takiego wniosku, potrzebna jest decyzja wiary.

Badania mówią, że 93% ludzi na świecie wie o istnieniu Całunu Turyńskiego. Miliony ludzi dobrej woli otaczają tę relikwię wyjątkową miłością, gdyż widzą na niej obraz Zbawiciela, który w swojej Męce, Śmierci i Zmartwychwstaniu zgładził nasze grzechy oraz zwyciężył śmierć, wyzwalając nas z niewoli szatana.