Święta Matka Teresa z Kalkuty – prawdziwe oblicze jej wiary

http://www.janpawel2.pl/images/stories/00%20teresa1.jpg

Papież Franciszek kanonizował Matkę Teresę z Kalkuty podczas mszy świętej na placu Św. Piotra w Watykanie. Przedstawił świętą jako wzór miłosierdzia. „Mówiła możnym ziemi, aby uznali swoje winy w obliczu przestępstw ubóstwa, które sami stworzyli” – podkreślał papież Franciszek. Misję Matki Teresy na obrzeżach miast i peryferiach egzystencjonalnych nazwał „wymownym świadectwem bliskości Boga wobec najuboższych z ubogich”.

Matka Teresa z Kalkuty i Jan Paweł II byli jak brat i siostra. Takie wrażenie odnosili świadkowie ich licznych spotkań – uważa Joaquin Navarro-Valls. Niezależnie od tego, czy tych dwoje świętych znajdowało się wśród umierających w Kalkucie, czy w Pałacu Apostolskim w Watykanie, niezmiennie łączyła ich miłość do Jezusa i bliźniego.

Długoletni dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej w rozmowie z Radiem Watykańskim podzielił się refleksjami o osobie Matki Teresy i jej szczególnej relacji z Janem Pawłem II.
„Dziewczęcy uśmiech nie schodził z jej ust, nawet w późnej starości. Dopiero po jej śmierci dowiedzieliśmy się z listów, które pisała do kierowników duchowych, o próbie, przez jaką przechodziła przez wiele lat, o posusze nocy ciemnej… Ten kontrast jest niezwykły!
Niezwykłe były też wspólne dążenia, zrozumienie i jedność, jakie łączyły ją z Janem Pawłem II. Było to wyraźnie widoczne, kiedy spotykali się poza oficjalnymi okazjami. Np. podczas pierwszej podróży Ojca Świętego do Indii Matka Teresa przyjęła go w dwóch wielkich pomieszczeniach przylegających do buddyjskiej świątyni, gdzie przygarniała wszystkich, których spotykała na ulicach Kalkuty. W wyniku jednej z ich rozmów w Watykanie Misjonarki Miłości otworzyły tam dom „Dar Maryi”. A wcześniej zaskakujący i niewyobrażalny wydawał się pomysł przyjmowania ludzi śpiących na ulicach wewnątrz Watykanu” – powiedział Navarro-Valls.

Kanonizacja która, była w minioną niedzielę to największe wydarzenie Roku Miłosierdzia. Przesłanie jest ciągle to samo: w centrum życia Kościoła, a zatem wszystkich chrześcijan, jest miłość. Nie może być inaczej! To miłość kształtuje całą osobowość, nadaje sens życiu i usposabia do pomagania innym. Chciałbym jednak podkreślić jeszcze inny aspekt. Kiedy mówimy o roli kobiety w Kościele, zawsze przychodzi mi na myśl Matka Teresa, która stworzyła tak wielkie dzieło, że stała się – mimowolnie – prawdziwym przywódcą światowym. Mała kobieta, która nie chciała skupiać na sobie uwagi. Do

<!–[if !vml]–> http://www.janpawel2.pl/plugins/content/jumultithumb/Li4vLi4vLi4vaW1hZ2VzL3N0b3JpZXMvMDAgdGVyZXNhMS5qcGcmYW1wO3c9MTYwJmFtcDtoPTE2MCZhbXA7cT05MA==.jpg<!–[endif]–> konała wszystkiego jako kobieta, z wrażliwością kobiety, kobiety Kościoła, która zainspirowała tylu biskupów, kapłanów, kardynałów. Żyła miłością w sposób wyraźny, troskliwy; prawdziwa święta, która całkowicie poświęciła swoje życie innym.

Czy to nie był znak od Pana, że kiedy Matka Teresa kończyła swe ziemskie życie, w całej Kalkucie zgasło światło? Jakaś tajemnicza awaria pozbawiła to miasto-moloch prądu. Siostry miały dwa własne źródła zasilania, ale i one przestały działać. Nie można było też uruchomić aparatu wspomagającego oddychanie. Ona, która była promieniem dla całego świata, która niosła w sobie Chrystusowy płomień miłości, opuszcza doczesność pogrążoną w zupełnej ciemności. 35 lat wcześniej, w liście do o. Josepha Neunera napisała:

„Jeśli kiedykolwiek będę Świętą – na pewno będę Świętą od «ciemności». Będę ciągle nieobecna w Niebie – aby zapalać światło tym, którzy są w ciemności na ziemi”. Bóg spełnił to proroctwo. Nie tyle na chwałę Świętej z Kalkuty, lecz ku pokrzepieniu wszystkich ociemniałych w wierze.

Dla umocnienia naszej wiary przez wstawiennictwo świętej Matki Teresy zapraszam wszystkich parafian na nabożeństwo o godz. 15.00 i oddanie czci relikwii Świętej.